Wiele psycholożek i psychologów – zwłaszcza tych młodych stażem – zmaga się z wewnętrznym głosem, który mówi: „Nie jesteś wystarczająco dobra”, „Zaraz ktoś odkryje, że się nie znasz”, „Udajesz profesjonalistkę, ale tak naprawdę nic nie wiesz”. Ten głos ma imię: syndrom oszusta, czyli imposter syndrome. Dotyka on szczególnie osoby ambitne, wrażliwe i zaangażowane – czyli… wielu psychologów.
Ten artykuł jest dla Ciebie, jeśli kiedykolwiek pomyślałaś, że:
- nie masz prawa nazywać się psycholożką/psychologiem,
- Twoje sukcesy to przypadek,
- nie jesteś wystarczająco kompetentny/a, żeby pomagać innym.
I chociaż nie istnieje złoty przycisk „wyłącz oszusta”, to można nauczyć się z nim żyć, pracować i… nawet czasem podziękować mu za obecność. Brzmi absurdalnie? Już tłumaczę.
Jak pracować z syndromem oszusta? Spis treści
Skąd bierze się syndrom oszusta u psychologów?
Psychologia to zawód oparty na zaufaniu i wiedzy. Od początku naszej ścieżki słyszymy: „musisz być odpowiedzialna za drugiego człowieka”, „nie masz prawa się pomylić”, „Twoja wiedza może decydować o czyimś zdrowiu psychicznym”. Brzmi jak ciężar? Bo często tak właśnie jest.
Dodajmy do tego fakt, że:
- wiedza psychologiczna się dynamicznie rozwija (zawsze będzie coś, czego nie wiemy),
- w pracy terapeutycznej nie ma jednoznacznych rozwiązań jak w matematyce,
- mierzymy się z emocjami i historiami, które bywają przytłaczające,
- rzadko dostajemy jednoznaczne potwierdzenie, że „zrobiłyśmy to dobrze” (bo efekty terapii mogą być odroczone).
W efekcie nawet osoby po studiach, kursach, superwizjach mogą czuć się… niewystarczające. Zaczynają porównywać się do innych („tamta prowadzi szkolenia, a ja się boję live’a na Instagramie”), podważać swoją wiedzę i sukcesy („przyjęli mnie do pracy? Pewnie nie mieli lepszych kandydatów”), i bać się porażki jak ognia.
Jak rozpoznać własnego „oszusta”?
Oszust nie zawsze krzyczy. Czasem mówi cicho, jak cień w tle:
- „Zanim zaczniesz pracę w gabinecie, zrób jeszcze jeden kurs.”
- „Lepiej nie wypowiadaj się w mediach społecznościowych, bo ktoś Cię skrytykuje.”
- „Masz problem z tym pacjentem? Może nie nadajesz się do tego zawodu.”
Brzmi znajomo? Oto kilka typowych objawów syndromu oszusta u psychologów:
- chroniczne poczucie niewystarczającej wiedzy,
- perfekcjonizm i przeciąganie działań („jeszcze nie jestem gotowa”),
- lęk przed oceną przez innych specjalistów,
- unikanie pokazywania się publicznie jako ekspertka,
- deprecjonowanie własnych sukcesów (np. „udało się”, „miałam szczęście”).
Dlaczego warto się tym zająć?
Po pierwsze – bo syndrom oszusta nie minie sam z siebie. Możesz czekać na moment, kiedy „poczujesz się gotowa”… ale on może nigdy nie nadejść.
Po drugie – Twój oszust ma realny wpływ na Twoją pracę:
- ogranicza Cię w rozwoju (nie aplikujesz na nowe stanowiska, nie pokazujesz się światu),
- wpływa na Twoją samoocenę i samopoczucie (możesz czuć chroniczne napięcie, lęk, frustrację),
- odbiera Ci radość z pomagania innym.
Po trzecie – jeśli nie masz kontaktu ze swoimi zasobami, trudniej będzie Ci wspierać pacjentów w kontakcie z ich własnymi. A przecież chcesz być skuteczna, prawda?
6 sposobów na pracę z syndromem oszusta
1. Zdemaskuj narrację – rozdziel fakty od interpretacji
Zamiast słuchać bezkrytycznie głosu „nie jestem wystarczająco dobra”, zatrzymaj się i zadaj pytania:
- Jakie mam dowody na to, że się nie nadaję?
- A jakie mam dowody na to, że jednak sobie radzę?
- Czy gdybym usłyszała to od przyjaciółki, też bym w to uwierzyła?
To ćwiczenie z repertuaru terapii poznawczo-behawioralnej pomaga oddzielić myśli automatyczne od faktów. Twój umysł może podsuwać Ci interpretacje, ale nie zawsze są one prawdziwe.
2. Zapisuj sukcesy i momenty wpływu
Załóż „dziennik sukcesów psychologa” – może być cyfrowy lub papierowy. Zapisuj tam:
- pozytywne informacje zwrotne od pacjentów,
- własne obserwacje postępów w pracy,
- sytuacje, w których zrobiłaś coś trudnego mimo lęku (np. poprowadziłaś warsztat, mimo że się bałaś).
Z czasem powstanie baza faktów, do której możesz wracać, gdy oszust znów się odezwie.
3. Używaj humoru i dystansu
Nadaj swojemu oszustowi imię. Niech to będzie np. „Krytyczna Krysia” albo „Pan Trudno”. Możesz go nawet narysować! Potem, gdy pojawi się ta znajoma myśl „Udajesz specjalistkę”, powiedz do siebie:
„O, to znowu Pan Trudno się odezwał. Dzięki za troskę, ale dziś podejmuję decyzje ja.”
To technika z obszaru terapii ACT, która pomaga zdystansować się od natrętnych myśli, nie walcząc z nimi.
4. Superwizuj – nie tylko dla pacjentów, ale i dla siebie
Superwizja to nie tylko analiza przypadków, ale też miejsce, gdzie można:
- przyjrzeć się własnym emocjom i przekonaniom,
- zobaczyć siebie oczami innego profesjonalisty,
- usłyszeć: „to normalne, że masz wątpliwości”.
Jeśli wybierzesz superwizora, który tworzy bezpieczną przestrzeń, Twój oszust zacznie się kurczyć.
5. Porozmawiaj z innymi psychologami
Czasem myślimy, że tylko my czujemy się jak oszustki. A potem okazuje się, że:
- koleżanka z doktoratem też się czasem czuje niekompetentna,
- starszy kolega z gabinetu też ma dni, gdy nic mu nie wychodzi,
- prowadząca popularny kurs online ma tremę przed każdą premierą.
Rozmowa z innymi może nie rozwiąże wszystkiego, ale zdejmie z Ciebie ciężar wyjątkowości w cierpieniu.
6. Zmieniaj pytanie z „czy jestem wystarczająco dobra?” na „dla kogo jestem dobra?”
Zamiast pytać, czy jesteś dość dobra, zapytaj:
- Z kim naprawdę dobrze mi się pracuje?
- Dla kogo moje doświadczenie i osobowość będą zasobem?
- W jakim nurcie chcę się rozwijać, żeby pasował do mnie – nie do jakiegoś ideału?
Być może nie jesteś idealna dla każdego – i całe szczęście. Nie jesteśmy tu, żeby pasować do wszystkich. Jesteśmy po to, by być autentyczni i skuteczni w swoim stylu.
Na koniec: oszust nie musi zniknąć
Jak pracować z syndromem oszusta?
Może już dziś nie poczujesz się jak superbohaterka. Może oszust znów szepnie coś jutro rano. Ale wiesz co? To nie znaczy, że nie możesz działać. Można mieć wątpliwości i jednocześnie nagrywać webinar. Można czuć się niedostatecznie przygotowaną i nadal prowadzić sesję, która zmienia życie pacjenta.
Oszust to głos z przeszłości – z naszego wychowania, doświadczeń, często także patriarchalnego systemu, który uczył nas skromności zamiast wiary w siebie. Ale to Ty dziś decydujesz, ile miejsca mu dasz. Możesz go usadzić na tylnym siedzeniu i… jechać dalej.
Nie jesteś sama. A przede wszystkim – jesteś wystarczająca. Z całą swoją niepewnością, delikatnością, głodem wiedzy i sercem do pracy.
Jeśli dopiero zaczynasz swoją pracę w gabinecie, to polecam Ci ten ebook.
